Tak krytykowany lata temu film po 15 latach od premiery zaczyna się bronić. Uważam, że sporo scen jest śmiesznych, choćby z pobłażliwością, może ze względu na sentyment do świetnych aktorów, którzy już odeszli. Można czepiać się scenariusza, reżyserii, ale orzecjez podobnie było z Misiem, pocięty przez cenzurę też jest zbiorem gagów i scen luźno połączonych ze sobą. Wytykany przez ówczesną krytykę, dziś uznawany za arcydzieło. Może rąk trzeba odbierać Rysia, jako zbiór gagów mniej lub bardziej śmiesznych. I nie doszukiwać się głębokiej analizy literacko-reżyserskiej. Czytając poprzednie komentarze oburzenie wzbudzają np. nazwiska bohaterów, że głupie, prymitywne. A u Barei był Kotek i Kołek w Alternatywy 4, Misiorny, i tego typu. Więc wyluzujcie mistrzowie "ciętego pióra".
Po latach rzeczywiście trochę lepiej się go ogląda.
Ale niestety do dziś pamiętam rozczarowanie w kinie. Poszliśmy wtedy większą paczką wielbicielek i wielbicieli Barei. Staraliśmy się temperować swoje oczekiwania, domyślając się że bez Barei to już nie będzie to. I nie było, niestety. Zupełnie nie było. A oczekiwania jednak były, i to niemałe.
Może gdyby go teraz nieco przemontować i trochę skrócić, byłby bardziej znośny. Ale kto miałby tego dokonać?